Msza Wieczerzy Pańskiej w wielkoczwartkowy wieczór rozpoczęła jak co roku obchody Triduum Paschalnego. Jednak już samo jej przeżywanie miało zupełnie inny charakter niż ten, który doskonale znamy.
Uczestniczenie w Liturgii w prawie pustym kościele robi wrażenie. Z jednej strony jest radość, a z drugiej poczucie niezasłużonej łaski. Jest też jakieś napięcie, bo to przecież nie w taki sposób wygląda ta Liturgia zazwyczaj. I jest w końcu pewien rodzaj smutku i wewnętrznego bólu, także, a może zwłaszcza po stronie kapłanów, bo żaden z nich nie poszedł za Chrystusem, żeby sprawować Mszę świętą dla pustego Kościoła.
W Ewangelii czytanej w czasie tej Liturgii Pan Jezus mówi do Piotra – „Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później”. Możemy te słowa odczytać, jako skierowane osobiście do każdego z nas. Od kilku tygodni zadajemy sobie pytania o to, jak funkcjonować w czasie epidemii, o to dlaczego w tym czasie Świąt musimy pozostawać z dala od naszych świątyń, o to jak będzie wyglądała nasza przyszłość. I choć na żadne z tych wątpliwości nie mamy dziś odpowiedzi, to możemy być pewni, że ta sytuacja jest pod kontrolą Boga. Epidemia nie jest Bożą karą, ale skoro Bóg ją na nas dopuścił, to jest to szansa dla każdego z nas, aby ten czas mądrze i owocnie wykorzystać. Bóg ma na ten świat swój własny pomysł. Ma też własny plan dla każdego z nas. I my dziś nie musimy rozumieć dlaczego Bóg pozwala na to, że spotykają nas różne doświadczenia. Ale jednocześnie Jezus obiecuje nam, że przyjdzie taki czas, kiedy poznamy wszystkie odpowiedzi.
Przeżywamy Rok Eucharystii, a nasze kościoły muszą pozostawać prawie puste. Wspominamy dziś ustanowienie sakramentu kapłaństwa, a jeszcze nie tak dawno w przestrzeni publicznej otwarcie i z ogromnym nasileniem „pluto” na księży i oskarżano ich o okrutne zbrodnie. A dziś w tej samej medialnej przestrzeni możemy słyszeć o Kościele tak wiele i to tak dobrych informacji. Te same stacje telewizyjne, które jeszcze niedawno kpiły z ludzi wierzących i z duchowieństwa dziś zachęcają do włączania się do transmitowanych przez nich Mszy świętych, a także podkreślają wielkie zaangażowanie duchownych w posługę wiernym w czasie epidemii. Czy Bóg nie chce nam przez te wydarzenia czegoś powiedzieć?
Ten czas epidemii kiedyś się skończy, ale pytanie czy pozostawi on w nas samych jakiś ślad. Dziś tęsknimy za Eucharystią, za Mszą świętą sprawowaną we wspólnocie, ale kiedy już będziemy mogli do tego powrócić, to czy nadal będzie w nas taka potrzeba? Może niektórzy przyzwyczają się do internetowych i telewizyjnych transmisji i uznają, że Kościół nie jest im jednak potrzebny. Dziś jest taki czas kiedy Bóg stawia przed nami wiele pytań. Możemy ten czas przeczekać i niejako przespać, możemy narzekać i skupiać się na tym co złe, ale możemy też jak dzisiejszy psalmista zawołać – „Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył?” Bo w rzeczywistości mamy Bogu za co dziękować. Może w końcu jest czas, aby zacząć to dostrzegać.
Wieczór Wielkiego Czwartku Chrystus spędza na modlitwie w Ogrójcu. Boi się tak bardzo, że poci się krwawym potem. Ale czego On się tak boi – czy tylko cierpienia, którego nadejścia jest świadom? Jezus boi się przede wszystkim czy zdoła wypełnić do końca wolę swego Ojca. Tyle lęków nam dziś towarzyszy. Niektóre paraliżują nas tak bardzo, że zamieniają się w chorobę. A zastanówmy się tak uczciwie czy kiedykolwiek baliśmy się tego, że możemy nie wypełnić woli naszego Ojca? Że możemy nie wypełnić swojego powołania, którym Bóg nas obdarzył? Ewangelista Jan notuje dziś, że Jezus wiedział, „że od Boga wyszedł i do Boga idzie” i ta pewność pozwoliła mu zrealizować Bożą wolę do końca. Może gdybyśmy pamiętali, że jesteśmy na tej ziemi tylko przez chwilę i że Bóg, który nas stworzył nieustannie wygląda naszego powrotu, to wtedy bardziej myślelibyśmy o sprawach Bożych a nie ludzkich.
I tak jeszcze na koniec – w tym roku ciemnicą stało się tabernakulum. Ciemnica ma nam przypominać o więzieniu, w którym Chrystus samotnie oczekiwał na proces. Czyż nie jest to kolejny symbol, który powinniśmy umieć odczytać? Tabernakulum, w którym przecież przez cały rok jest żywy Bóg pozostaje często więzieniem Boga, w którym w samotności czeka On na spotkanie z człowiekiem, który nie ma dla Niego czasu …
foto: Ewa Klimczyk
Czytaj więcej...